Za nami jeden z najważniejszych dni w myśliwskim kalendarzu, czyli wspomnienie św. Huberta, a co za tym idzie uroczyste Hubertowskie Polowanie.

To wyjątkowy dzień, gdyż wspominamy w nim i oddajemy się pod opiekę świętego Huberta, który zapalczywie polując w Wielki Piątek ujrzał jelenia z krzyżem pośrodku wieńca i od tego momentu pojął, że polowanie to nie danie upustu zapalczywości i emocjom, a sposób na zgodne i etyczne obcowanie z przyrodą, która daje wytchnienie utrudzonemu myśliwcowi, a jednocześnie hojnie darzy swoimi darami.

 

Hubertus to moment wyjątkowy. To nie tylko zadumy i wielkich łowów, ale historyczne otwarcie polowania na wszelką zwierzynę. W 1870 roku Wincenty Pol w „Roku myśliwca” przytoczył już wówczas stare, łacińskie przysłowie: „Quousque medio aevi sui stabit, Sanctus Hubertus dona sua dabit”, które znaczy tyle co: „Hubert tak długo będzie dary dawał, pokąd będzie pośrodku łowów stawał”. Oznaczało to jedno: zaczynał się trwający 16 tygodni sezon polowań, który bezwzględnie kończył się w 4. marca, we wspomnienie świętego Kazimierza. [Wiadomo bowiem, że: „Na Świętego Kazimierza pokój dla łowcy i zwierza”].

Nasz kołowy Hubertus odbył się w sobotę 4. Listopada i tak jak nakazuje tradycja miał w sobie element tradycyjnego nabożeństwa, szczególnie uroczystych i udanych łowów, a także element integracyjno-towarzyski.

Zbiórkę zarządzono na 7:30, ale już na długo przed tą godziną wokół Domku Wichrowskiego zaczęli gromadzić się myśliwi, goście i naganiacze. Równo o godzinie 7:30 rozbrzmiał sygnał rogu, który zaprosił myśliwych na Mszę Świętą.

Nasz gość i przyjaciel ks. Mariusz Rybicki poproszony przez prowadzącego polowanie Jarosława Parola uczynił to tak samo, jak zapisał A. Mickiewicz na kartach „Pana Tadeusza

do księdza plebana

Dać znać – dodał pan Sędzia – żeby jutro z rana

Mszę miał w kaplicy leśne; króciuchna oferta

Za myśliwych, msza zwykła świętego Huberta.

Msza była uroczysta, ale jednocześnie bardzo zwarta. Pozwoliła wspomnieć zmarłych członków koła oraz członków naszych rodzin. Była też doskonałą okazją, aby bożej opatrzności oddać wszystkich członków Koła, którzy tworzą naszą małą myśliwską społeczność w dniu dzisiejszym.

Po nabożeństwie przyszedł czas na odprawę. Prowadzący polowanie przedstawił naganiaczy, psy które miały pracować w miocie oraz zasady bezpieczeństwa. Następnie Łowczy poinformował, że w czasie hubertowin polujemy na jelenie – wszystkie, czarnego zwierza, sarny – kozy i koźlęta, drapieżniki oraz IGO.

Po tym wszystkim nastąpiło losowanie stanowisk, podział myśliwych pomiędzy busy, a sygnał „Apelu na łowy” wezwał polujących do kniei.

Polowaliśmy na Obwodzie 141. Myśliwi w sile 37 strzelb w mgnieniu oka rozsiedli się na zwyżkach rozstawionych w miocie. Już po chwili rozległy się pierwsze strzały (jak się potem okazało wyłoniły króla… pudlarzy). Po półgodzinnym przestoju, w czasie którego słychać było tylko spadające z drzew krople, wystrzały znów rozdarły spokój cichego lasu. Uprzedzając fakty oznaczały pozyskanie dwóch dzików. Na zakończenie pojedynczy strzał, który w miejscu położył łanię, wyznaczył też króla polowania.

Po zakończeniu miotu wsiadający do busów myśliwi na gorąco komentowali hubertowskie polowanie. Nikt nie zauważył, że praktycznie całe polowanie dżdżyło – a może emocje towarzyszące łowom szybko wysuszyły strzelców. Emocji nie brakowało – widać św. Huber

t miał dla nas dużo sympatii. W miocie widać było dwie watahy dzików, do których ze zmiennym szczęściem oddano kilka strzałów. Były jelenie, które kręciły się po miocie… Były też niestety wilki, które towarzyszą nam co raz częściej i dość mocno dają się we znaki.

Po zakończeniu łowów udaliśmy się na pokot. Sygnałami „Jeleń…” i „Dzik na rozkładzie” pożegnaliśmy upolowanego zwierza. Złomami udekorowaliśmy prawe skronie Marka Wagnera, który pozyskując łanie został królem oraz Andrzeja Anielskiego – wicekróla i Zbigniewa Trzebiatowskiego, którzy pozyskali po dziku.

Jednak zakończenie polowania nie oznaczało końca hubertowskiej uroczystości. Korzystając z podniosłej atmosfery z rąk Honorowego Prezesa Koła i Członka Okręgowej Kapituły Odznaczeń Piotra Sikorskiego uhonorowaliśmy Waldemara Ostrowskiego medalem – „Zasłużony Myśliwy Warmii i Mazur”.

Polowanie było także okazją do udekorowania medalami i jeszcze jednej fanfary kolegów odznaczonych Medalami Zasługi Łowieckiej: Jarosława Parola i Mariusza Piotrowicza – brązowymi, Waldemara Ostrowskiego, Marka Wagnera, Piotra Reichla i nieobecnego Stanisława Wysockiego – srebrnymi i Aleksandra Sawczuka – złotym.

Korzystając ze sposobności jubileuszowe kulawki przekazano członkom Koła nieobecnym na wrześniowym jubileuszu, a naszym nemrodom Andrzejowi Regule i Edwardowi Osieckiemu przekazano okolicznościowe przypinki 100-lecia zjednoczonego łowiectwa w Polsce.

Po tym wszystkim wybrzmiał sygnał „Na posiłek”, który w wykonaniu Jarka Parola wybrzmiał tak dobrze jak smakował obiad, który mieliśmy okazję po nim zjeść…

W ten sposób zaczęliśmy trzecią część Hubertusa, czyli biesiadę. [Niestety z niej relacji nie będzie, gdyż ołówek i kartka do notatek zostały zastąpione… sztućcami] 😉

Dziękujemy…

Prowadzącemu za ogarnięcie polowania!

Księdzu na mszę!

Wszystkim za miłe spotkanie!

Do zobaczenia w Kniei!

Paweł Błażewicz

 

PS A na zakończenie – jako post scriptum – wypada dodać okolicznościowe życzenia.

W tym roku chciałbym od siebie dodać tylko jedno – BEZPIECZEŃSTWA!

A wszystkim członkom KŁ Knieja Olsztyn i naszym gościom zadedykować fragment litanii do św. Huberta

Od wszelkiej nieprawości na łowach

Od złych namiętności

Od zatracenia na łowach

Od zgubnych pokus na łowach

Od pychy i chciwości na łowach

Od zachłanności i zapalczywości

Od czynienia krzywdy ludziom i przyrodzie

Od nieuszanowania prawa do życia

Od sprzeniewierzenia się tradycjom łowieckim

Od naruszenia etyki łowieckiej

Od strzałów niebezpiecznych

Od strzałów niepotrzebnych

Od zranienia zwierza

Od nieuszanowania atmosfery łowów

Od niepodniesienia po strzale zwierza

Od sideł szatańskich i zasadzek kłusowniczych

Od zbłąkania drogi do domu

Od nieuszanowania godności myśliwego

… zachowaj nas św. Hubercie