W sobotę 5-go września 2020 odbyło się kolejne zbiorowe polowanie na pióro. Tuż po siódmej rano pod Domkiem Wichrowskim zaczęli się pojawiać myśliwi, chcący spędzić ten dzień na wspólnym polowaniu na kaczki…
Dokładnie o 7.30 sygnaliści odegrali sygnał „na zbiórkę”, a prowadzący polowanie kol. Jacek Szczepanek przeprowadził odprawę. Prowadzący powitał myśliwych i zaproszonych gości. Omówił zasady bezpieczeństwa, teren polowania i gatunki na jakie tego dnia wolno polować. Przedstawił też towarzyszące łowom psy. A tego dnia myśliwych wspierały: airedale terier Marka Orzechowskiego, polski spaniel myśliwski – Inka, której właścicielem jest Jacek Szczepanek oraz wachtelhund – Łoli, za którego aktywność w lesie odpowiadają Jarosław Parol i Paweł Błażewicz.
Po odegraniu „apelu na łowy” rozpoczęło się polowanie. Pierwszym opolowanym stawem był zbiornik retencyjny Babcia. Wg kolegów nemrodów, nazwa pochodzi od Babci, której ceglany domek wypełniony ziołami (ponoć parała się zielarstwem) stał nad stawem … no i Babcia nas nie zawiodła. Już pierwsze pędzenie przyniosło tyle kaczek ile polowanie sprzed dwóch tygodni.
Niestety dobre otwarcie łowów i celne strzały nie towarzyszyły polującym cały dzień. Retencja w Kochanówce powitała myśliwych pięknym babim latem. Z relacji kolegów wiemy, że kilkaset kaczek pierzyło się na tymże zbiorniku jeszcze kilka dni temu, dziś zostawiły nam tylko resztki piór z pierzenia… To prosty dowód, że mimo nieprawdziwych teorii pseudoekologów polujemy znacznie mniej niż stale rosnąca populacja dzikich ptaków, która myśliwym daje szanse tylko czasami. Z widzianych kilkuset kaczek na tym zbiorniku tego dnia nie ustrzeliliśmy ani jednej, zaś pseudoekolodzy nigdy w woderach nóg nie zamoczyli w tym zbiorniku aby nabyć wiedzy jak przyroda tu funkcjonuje (w przeciwieństwie do członków naszego koła, którzy w bagnie po piersi ustawiali tu od dawna konstrukcje dla kaczek aby zbiornik zaczął żyć mimo presji drapieżników). W ciągu całego przedpołudnia polowano na terenie obu obwodów (141 i 109). Wszak nie chodzi tylko o polowanie na pióro, ale przede wszystkim miłą atmosferę, czas spędzony w łowisku, wymianę doświadczeń i kultywowanie dobrego zrównoważonego łowiectwa. Widzimy, że coroczne ograniczanie populacji drapieżników, w tym lisów i inwazyjnie zajmujących nasze środowisko jenotów wędrujących z Rosji i norki amerykańskiej przynosi efekty, powoli ale skutecznie populacja różnych gatunków kaczek się powiększa, pojawiły się kuropatwy i gęsi. O zającach pisać będziemy, bo warto wiedzieć ile pracy myśliwi wkładają w pracę aby realnie dbać o środowisko w lesie i na prawdziwej wsi, a nie leżąc owinięci we flagi na Wiejskiej czy Marszałkowskiej …
Po jednym z pędzeń przyszedł czas na posiłek. Współprowadzący polowanie Jarosław Trusiak i Jarosław Parol przygotowali prawdziwą ucztę. Na stole pojawiły się nie tylko wyśmienite wędzone pstrągi wprost z wędzarni mistrza Parola, ale także wędliny z dziczyzny upolowanej przez ww. kolegów (kabanosy, szynki, czy żywiecka) i przetwory z domowego ogródka (kiszone ogórki i marynowane cukinie). Dla łasuchów była domowa drożdżówka z marmoladą autorstwa Pani Trusiakowej, a pragnienie ugasili wyłącznie bezalkoholowymi napojami.
Kolejne stawki przynosiły pojedyncze kaczki do pokotu, i mimo, że populacja krzyżówki radzi sobie z nami skutecznie wykręcając na niebie prawdziwe akrobacje, to atmosfera jak zawsze do końca była wyśmienita. Pojawiły się nawet spekulacje, że po inwazji jenota z Rosji, w ramach współpracy sojuszniczej z USA oprócz norki amerykańskiej pojawiły się też kaczki z którymi nie ma szans żaden myśliwy czyli X-crossharrier ducks … w wolnym tłumaczeniu krzyżówki pionowego startu …. 🙂
Tuż przed trzynastą wszyscy wrócili do Domku Wichrowskiego. Po ułożeniu pokotu podsumowano, że pozyskano 17 kaczek. Królem polowania został kol. Aleksander Sawczuk, który pozyskał 5 kaczek krzyżówek. Natomiast prawdziwy entuzjazm wzbudził kol. Zenobiusz Zduniak, który został królem pudlarzy … mimo, że miano to zyskał oddając zaledwie trzy (!) niecelne strzały…
Na zakończenie myśliwi przy ognisku i pieczonej kiełbasce mogli podsumować wrażenia i umawiać się na kolejne spotkanie…
Prosimy kolegów o nadsyłanie zdjęć do galerii.
Darz Bór !